Piotr Śliwiński: W Samotną Wyprawę na Szczyt Newtontoppen
1 maja br. to dzień, który wszyscy miłośnicy ekstremalnych wyzwań z zapartym tchem obserwowali, gdy z Longyearbyen, stolicy Svalbardu, wyruszył niezwykły podróżnik Piotr Śliwiński. Jego celem jest zdobycie najwyższego szczytu archipelagu - Newtontoppen. Ta samotna wyprawa w głąb arktycznej surowości stanowi wyzwanie nie tylko dla ciała, ale także dla ducha.
Śliwiński, znany z licznych ekstremalnych przedsięwzięć, nie pozostawia pola do wątpliwości, że zimowy szczyt to wyzwanie na miarę jego ambicji. Przygotowując się do wyprawy, spędził wiele czasu w Bieszczadach, gdzie pod okiem instruktora Wacław Kuzło z Grupy Prowing doskonalił swoje umiejętności jazdy ze skrzydłem i przygotowywał się do ekstremalnych warunków, jakie czekają na niego na Svalbardzie. Wyruszając z Longyearbyen zaledwie kilka dni po zakończeniu długiej arktycznej nocy, staje przed zadaniem, którego nieliczni się podejmują. Wyposażony w dwa sanie obciążone sprzętem i zapasami, oraz skrzydło, które ma nadzieję wykorzystać w przypadku sprzyjających warunków wiatrowych, Śliwiński daje znać, że nie zamierza łatwo się poddawać.
Snowgliding, czyli lot za pomocą specjalnego skrzydła, może okazać się kluczowym elementem sukcesu tej ekstremalnej podróży. Jednakże, w warunkach arktycznej pogody, w której nic nie jest przewidywalne, każda decyzja musi być przemyślana i podejmowana z rozwagą.
Wyprawa na szczyt Newtontoppen to nie tylko próba fizycznych możliwości, ale także wyjątkowa okazja do obcowania z dzikością i pięknem arktycznej natury. Śliwiński, doświadczony podróżnik, wie, że każda chwila spędzona w tym niezwykłym środowisku stanowi niepowtarzalną przygodę.
Aktualnie, Piotr Śliwiński znajduje się w trakcie wyprawy, postępując w kierunku celu z determinacją i zapałem, którymi jest znany.
Pomimo ryzyka i wyzwań, które na pewno czekają na Piotra Śliwińskiego w drodze na szczyt Newtontoppen, to także historia odwagi, determinacji i pasji. Jego samotna wyprawa może stać się inspiracją dla wielu, by nieustannie dążyć do osiągnięcia swoich marzeń, nawet gdy wydają się one niemożliwe do zrealizowania.
Śledząc losy tego niezwykłego podróżnika, wszyscy trzymamy kciuki za jego bezpieczny powrót i spełnienie marzeń o zdobyciu szczytu, który wznosi się ponad arktycznym krajobrazem Svalbardu.
Uroki wiosennego latania paralotnią na Podkarpaciu. Pola rzepaku prezentują się przepięknie - także z powietrza. Paralotniarze z Grupy Prowing lecą nad rzepakowym polem w okolicy Niebieszczan.
Wysoko w górach na północnych stokach zalega jeszcze duża warstwa śniegu, w najbliższych dniach nadejdzie ochłodzenie, ale to nie przeszkadza w przygotowaniach do kolejnego odlotowego sezonu nad Bieszczadami. Nasi piloci są już po wiosennej rozgrzewce, póki co trenują nad Górami Słonnymi, bo tam warunki były przez kilka dni wyśmienite.
W ostatnich dniach jeden z naszych kolegów, Mariusz Janik(Bieszczader), podjął wyjątkowe wyzwanie - wybrał się na Ukrainę, by doświadczyć niezwykłej przygody na połoninach, pokrytych grubą warstwą śniegu. Przez pięć godzin nieustannie jeździł, napędzany wiatrem, korzystając jedynie z małego skrzydła i nart. Jego podróż zaprowadziła go w miejsca niedostępne dla większości turystów, strome zbocza, z których schodziły wcześniej lawiny pokonywał niczym ptak, gdy podążał w kierunku najwyższych szczytów połoniny Borżawa, osiągając wysokość ponad 1500 metrów nad poziomem morza. Podczas tej wyprawy udało mu się pokonać dystans przekraczający 100 kilometrów.
Taka ekstremalna podróż to nie tylko wyzwanie fizyczne, ale także możliwość odkrycia niezwykłej urody zimowego krajobrazu Ukrainy. Połoniny to obszary górskie, które stanowią prawdziwy skarb dla miłośników sportów zimowych i osób poszukujących wyjątkowych doświadczeń. Dla Mariusza Janika, ta wyprawa była nie tylko okazją do testowania swoich umiejętności narciarskich, ale także do głębszego poznania dziewiczych terenów, gdzie śnieg, wiatr i cisza tworzą niepowtarzalny krajobraz.
Podróż Mariusza nie była łatwa - zmaganie się z trudnymi warunkami atmosferycznymi oraz terenem pełnym niespodzianek wymagało od niego ogromnej determinacji i umiejętności. Jednakże dla niego każdy pokonany kilometr był równoznaczny z wygraną nad własnymi słabościami i ograniczeniami.
Nie można także pominąć tego, że taka wyprawa wymagała odpowiedniego przygotowania i doświadczenia. Mariusz Janik to doświadczony narciarz, który ma na swoim koncie wiele podobnych wypraw. Dzięki temu mógł cieszyć się nie tylko pięknem okolic, ale także bezpieczeństwem podczas swojej podróży.
Dla naszej społeczności jest to powód do dumy - widzieć, jak nasi koledzy podejmują wyzwania i poszukują przygód w najbardziej nietypowych miejscach. Mariusz Janik udowodnił, że nawet w ekstremalnych warunkach można odnaleźć piękno i radość z podróży.
Wyprawa Mariusza na połoniny Ukrainy stanowi inspirację dla wszystkich poszukiwaczy przygód i miłośników sportów ekstremalnych. To dowód na to, że z odrobiną determinacji i pasji można osiągnąć nawet najtrudniejsze cele. Dla Mariusza ta wyprawa była nie tylko wyjątkowym przeżyciem, ale także kolejnym krokiem na drodze do odkrywania piękna i magii zimowych krajobrazów dzięki dyscyplinie o nazwie SNOWGLIDING.